No i zastanawiałam się aż 3 lata popadając po maleńku w depresje coraz bardziej i bardziej i dnia pewnego poznałam na gg Agnieszkę .
Rozmowy o wszystkim i o niczym ,o mężach,dzieciach,psach i szarości życia i o decoupage . Początkowo jej fascynacja decu była dla mnie lekko niezrozumiała ale mowie cóż ma dziewczyna zajęcie ,aż w końcu zaczęłam coraz więcej informacji wyciągać z rozmów i pomaleńku zaczęło kiełkować we mnie zainteresowanie decoupage.
Zaowocowało to manią kupowania serwetek, później pierwsze zakupy w sklepie za "pięć złotych " kilka drewnianych desek kuchennych ,łopatek do naleśników i ....... do dzieła.
Oj ciężko było....heheh nie mając pojęcia jak kleić ,co wydzierać z serwetki stworzyłam moją pierwszą deskę i o dziwo wyszło to całkiem nie źle.

Następne prace zaczęły się robić "same" i o dziwo bez specjalistycznych preparatów i dobrych pędzli .Improwizowałam na całej linii pędzle ze sklepu z farbami budowlanymi ,farby akryle do ścian też i dało się.
Pierwszy profesjonalny preparat w moim decoupagowym warsztacie to był preparat do spękań i podkład do szkła, który okazał sie podkładem do decupagowania świec, ale co tam .
Poszukiwania na necie wszystkiego o decou ,przeglądałam każde forum ,każdą informacje i trafiłam na forum Kraina Czarów i Kaiem dwa w sumie chyba dość popularne fora o robótkach ręcznych.